Kończą się wakacje, które w tym roku były jakieś takie krótkie. Być może jest to złuda związana z różnymi wydarzeniami,   którymi  „uszczęśliwiła” nas  „elita” polityczna. Nadchodzący czas  oznacza  sygnał do rozpoczęcia „sprzątania” po rządach miłościwie panujących  platformersów, na razie na szczeblu samorządowym. Widać jasno, że cała  wierchuszka jedynej słusznej siły narodu ma pełno w spodniach. Być może „Słońce Peru” dał sygnał do przedostatniej bitwy. „Chłopy bierzta co tylko się da, bo ostatniej bitwy może już nie być”. I  tak „Poseł PO Jacek Brzezinka ogłosił, że zamierza startować w wyborach samorządowych”. Albo Jerzy Ziętek odszedł z PO, bo chce być  prezydentem Katowic”. Koledzy Ziętka ponoć są zdziwieni,  bo przecież   poparli Uszoka jako jednego z bezpartyjnych kandydatów. A samo poparcie to chyba taka zagrywka trochę zgodna  z zasadą: „Jeżeli nie możesz z kimś wygrać to się do niego przyłącz”.
   
A  nasz ulubieniec ? Co tak cicho siedzi, nigdzie się nie udziela, nigdzie nie zaprasza? Czyżby przeszła mu ochota na obiecywanie, wizualizowanie, roztaczanie, …? Czyżby stracił ochotę na zasiadanie w poważniejszym fotelu niż prezesa upadłego parku?  Ależ skąd.

Pan prezes produkuje się na blogu. Pisze o jakiś doznaniach artystycznych, o spokoju, relaksie i pozytywnej energii. To drugi Kaszpirowski. Wystarczy przeczytać tekst, spojrzeć na zdjęcie, a wtedy na pewno zniknie z pamięci  np. uczucie smrodu z parkowych „Toi-tojów” stojących nieopodal bramy ZOO. Nagle pan prezes odkrył „Program Modernizacji Parku” z 2006 roku uchwalony przez Sejmik Województwa Śląskiego. Gdyby nie my w ogóle by o tym nie wiedział. Teraz opowiada, że „Z listy 17 zadań, jakie w tym dokumencie zapisano do wykonania w parkowej przestrzeni, zrealizowaliśmy już zasadniczą część”. To dramat. Istna paplanina. Chyba pan prezes przedobrzył z cydrem.
   Jak niesie marszałkowska wieść ten nieomylny laureat Lauru Umiejętności ma chrapkę na fotel wice marszałka. W błędzie jest ten kto uważa, że to niemożliwe. Odsyłamy do kolejnych taśm prawdy z artykułu Faktu „Tak Tusk i Pawlak dzielili stołki przy wódce”, gdzie Domicela Kopaszewska (posłanka PO) dokładnie opisała proces wyłaniania władz w Kujawsko-Pomorskim. Na Śląsku jest tak samo, albo jeszcze lepiej.  Tutaj ton nadaje BOT-ox.

     Jak myślicie drodzy czytelnicy po co „słonce parku” przyjął do spółki wiceprezia o czerwonym podniebieniu? Kalkulacja jest prosta. Smród z  wojewódzkiego  szamba , które zgotowała nam platforma sprawi, że część wyborców postawi na „lewą nogę”. Być może pozwoli to na  zawarcie stosownego paktu przez rodziny „czerwonych” i „pomarańczowo-niebieskich”, by  dalej rządzić województwem. To stara prawda, że „swój do swego ciągnie”. Pamiętacie aferę Rywina, aferę Starachowicką, Cementownię Opole, a „grupę trzymającą władzę”. Dziś macie Zbycha, Mira, Matusiewicza i „taśmy prawdy”. To co dziś wyprawia platforma to ewenement w skali światowej. Nawet w „bananowych” republikach istnieją jakieś prawa, a politycy mają namiastkę honoru.  Platforma jest poza prawem, a jej decydenci to dżuma na młodej demokracji.  Myślimy jednak, że Pawlakowa idea  „nie ma na nas mocnych” doprowadzi ich do zguby.
I jeszcze jedno!
Coraz więcej tytułów prasowych jest na usługach platformianych decydentów. Zobaczcie jakim  prostym  zabiegiem   „Chorzowianin” pozbył się niewygodnych dla władz komentarzy. W ten sposób ludziom ust się nie zamknie, a przekaz ustny jest jak tsunami, zmiecie ignorantów, łapówkarzy i złodziei.