Już wprawdzie minął rok kiedy Marszałek Saługa pożegnał się z grabarzem parku - A. Godlewskim, ale to co pozostawił po sobie jest skandalem nadającym się do zbadania przez prokuraturę, NIK bądź inną instytucje kontrolną. Do tej pory Godlewskiemu nie spadł włos z głowy podobnie zresztą jak i nadzorującej go radzie nadzorczej spółki WPKiW czy też dyrektorowi departamentu nadzoru właścicielskiego Urzędu Marszałkowskiego blokującemu nasze informacje kierowane osobiście do Marszałka. I nie piszemy tego z satysfakcją , że co najmniej od 6 lat wskazywaliśmy przyczyny coraz gorszej sytuacji ekonomicznej spółki WPKiW kierowanej najpierw przez A.Kotalę, a następnie przez jego partyjnego kolegę A.Godlewskiego.
Wcale nam nie do śmiechu ani tryumfu, że nasz ukochany Park po rządach największego grabarza A.Godlewskiego nie stać na nic, a w szczególności na porządne utrzymanie zieleni i remonty obiektów parkowych. Widać to było już wiosną i latem roku 2014 i 2015, kiedy obsługę zieleni przejęła spółka miejska z Siemianowic będąca pod nadzorem byłego członka rady nadzorczej Parku; a także wtedy, gdy ograniczono powierzchnię Fali i zaniechano jej otwarcia w sezonie 2015 i 2016.
Po raz pierwszy od 8 lat Marszałek województwa śląskiego przyznał, w podpisanej tym razem osobiście, odpowiedzi na nasz Apel w sprawie Fali (całość Apelu poniżej na stronie), że sytuacja finansowa spółki jest zła i nie pozwala ( przynajmniej do czasu jej poprawienia się) na podjęcie remontu Fali.
A dlaczego ta sytuacja jest zła, dlaczego zaniedbana jest zieleń, zamknięto Falę, Kapelusz, przez 10 lat nieczynna jest kawiarnia Parkowa - to warto w tym miejscu przypomnieć „dokonania” Godlewskiego i poznać przyczyny zapaści finansowej Parku, a mianowicie:
-
począwszy od roku 2011 spółka pod rządami prezesa Godlewskiego notowała rok rocznie stratę finansową od prawie 3 mln zł w roku 2011 do ponad 5 mln zł w kolejnych latach, a nawet 6,5 mln zł w roku 2013;
-
wg deklaracji składanych Marszałkowi przez A.Godlewskiego – straty miały być pokryte z przyszłych dochodów Parku, co się nie stało i uśpiło właściwą, jak na takie okoliczności reakcję właściciela;
-
od 2013 roku Godlewski rozpoczął „rozwalanie” zorganizowanej firmy nazwane restrukturyzacją spółki wyprowadzając do firm zewnętrznych wszystkie roboty remontowe, konserwacyjne , sprzątania, opieki nad zielenią parkową, ochrony parku, i wszystkich pracowników realizujących te roboty; sprzedając za bezcen specjalistyczne urządzenia, środki transportu technicznego i narzędzia, często niedawno zakupione; nie osiągnął tym „przedsięwzięciem” celu, jakim powinno było być ograniczenie kosztów oraz poprawa lub utrzymanie jakości obsługi zieleni. Stało się odwrotnie, już wiele razy to opisywaliśmy (Chwastarium). Zwiększył zatrudnienie pracowników pijaru, marketingu, organizacji imprez itp. zachowując intratne miejsca pracy dla partyjnych kolesiów;
-
Godlewski zbudował najdroższy w Europie jeden odcinek nizinnej kolejki linowej Elka
wyprzedzając koszt budowy kolejki górskiej w Szczyrku budowanej w trudnych, nie porównywalnych warunkach; przy prawie 35 mln zł wydanych na kolejkę podejrzenie nasze wzbudziło zwiększenie wynagrodzenia dla inżyniera kontraktu o 58 tys. zł i ogłoszenie tego w BIP-ie; możemy się jedynie domyślać czemu to służyło;
-
najpierw A.Kotala a następnie A.Godlewski nie dopełnili obowiązku zgłoszenia do prokuratury podejrzenia o popełnieniu przestępstwa przy zakupie za prawie 3 mln zł wieży swobodnego spadania do Wesołego Miasteczka, która po 7 letniej bezczynności w roku 2015 została zezłomowana; Park stracił bezpowrotnie 3 mln zł i nikt nie poniósł odpowiedzialności;
-
w czasie swojej prezesury Godlewski wyjątkowo sprawnie potrafił generować koszty; wydał miliony na doradców, wizualizacje swoich nie zrealizowanych pomysłów, zmianę nazwy parku, gadżety, promocję, często siebie zamiast parku, malowanie asfaltu, wykonanie żwirowej ( dziś zarośniętej) ścieżki dla biegaczy, zakupił zdezelowane, stare urządzenia do WM a zapomniał, że można i trzeba się wystarać o środki na modernizację niszczejącej Fali. Ale co tam Fala, to przecież obiekt dla zwykłych ludzi.
-
Godlewski nie wyegzekwował ( jak obiecywał) terminu zakończenia przez dzierżawcę remontu Kawiarni Przystań i dopuścił do tego, że to już kolejna? spółka dzierżawi obiekt i nie wywiązuje się z kolejnego terminu jego uruchomienia. Niepokojący jest fakt, że w wyniku długotrwałego zaniechania remontu obiekt podlegał ruinie i w pewnym momencie groził katastrofą budowlaną.
Przypominając to wszystko chcemy zwrócić uwagę, że to właśnie niegospodarność, rozpasanie w wydawaniu środków publicznych oraz europejskich i arogancja władzy są przyczyną zapaści finansowej Parku i uniemożliwiają podjęcie modernizacji Fali, remontu Kapelusza i innych obiektów.
Nasze wystąpienia kierowane do Marszałków, rady nadzorczej spółki WPKiW niestety nie znajdowały zrozumienia. Mamy nadzieję, że teraz będzie inaczej.