- Szczegóły
- Odsłony: 1946
To już sześć lat jak jeden z kolejnych grabarzy parku (czyt. prezes) podpisał umowę na wynajęcie restauracji "Przystań" jednemu z chorzowskich biznesmenów. Zgodnie z umową najemca zobowiązał się do wykonania prac remontowo-budowlanych wg. uzgodnionego harmonogramu. Prace te miały być zakończone najpóźniej do końca 2010 roku. Najemca miał zainwestować blisko trzy miliony złotych. Umowa ulegała pewnym modyfikacjom. Pojawiła się spółka Palau. Ostateczny termin się jednak nie zmienił.
Drogi Czytelniku czego w "Przystani" miało nie być.
Miały być nowe drewniane okna i drzwi, są z PCV. Zadaszony powinien być taras z fikuśną dachówką. A jest ? No właśnie, chyba tylko w wyobraźni. Ciekawe ile bali do tej pory odbyło się w wyremontowanej sali balowej na wysoki standard ? A może bal faktycznie trwa, a orkiestra ciągle gra jak na nieszczęsnym "Titanicu". Byleby Park Śląski nie podzielił losu transatlantyka.
W 2010 roku w parku prowadzona była kontrola NIK. Dziwnym trafem problem "Przystani" nie pojawił się w protokole z kontroli. Czyżby władze parku nie "pochwaliły" się wówczas rozmachem prac ?
- Szczegóły
- Odsłony: 1876
Wprawdzie nie dosłownie , ale właśnie w tym duchu wypowiedział się marszałek Województwa Śląskiego do mediów pytany o zarzuty niegospodarności i marnotrawienia pieniędzy publicznych w WPKiW przez poprzednie i obecny zarząd Parku. Przykłady zawarte zostały w treści wystąpienia Stowarzyszenia NASZ PARK do radnych Sejmiku województwa śląskiego na sesję w dniu 15 października br . Marszałek nie odniósł się merytorycznie do żadnej poruszanej w wystąpieniu sprawy stwierdzając lekceważąco, że jest demokracja i każdy może mówić co chce, a ludzie i tak o tym szybko zapomną.
Nasze wystąpienie do Radnych Sejmiku dostarczyliśmy na kilka dni przed sesją przewodniczącemu Sejmiku P. Gościniakowi, który niestety nie przekazał go radnym (treść wystąpienia na naszej stronie niżej). W dniu 6 listopada w bezpośredniej rozmowie z P.Gościniakiem na nasze pytanie w tej sprawie przewodniczący Sejmiku stwierdził: cytat „ Nie jestem pocztą”.
Czytaj więcej: Pieski moga szczekac a karawana idzie dalej. Jak długo bezkarnie?
- Szczegóły
- Odsłony: 1966
Zapraszamy do lektury i komentowania kolejnego numeru naszej gazetki Kuklok.
- Szczegóły
- Odsłony: 1881
Prezes WPKiW SA Arkadiusz Godlewski miał możliwość podsumowania swojej działalności w parku za dwadzieścia miesięcy działalności przed radnymi sejmiku jak i miasta Chorzów. Szansy w naszej ocenie nie wykorzystał. Za to zdążył nas obrazić twierdząc, że członkowie Stowarzyszenia nie potrafią czytać dokumentów i nie mają pojęcia o funkcjonowaniu spółek.
Chodziło o brak wiedzy, czym jest strata spółki oraz o zakup ponad
20 letniego "złomu" za 150tyś. euro. W naszej ocenie z czytaniem nie jest najgorzej, może mamy trochę słabszy wzrok. Wiemy natomiast, że pokrycie straty jaka Park poniósł w roku 2011 jest na tyle poważne, iż wymaga decyzji Walnego Zgromadzenia Spółki. Schemat jest b. prosty: zarząd wnioskuje, rada nadzorcza opiniuje (§ 29 pkt. 1 ppkt.2 statutu) , a walne zgromadzenie zatwierdza ( § 52 pkt. 1, pakt. 3 statutu). Czytelniku, jeżeli chcesz poznać przyczyny powstania straty przeczytaj wcześniejsze artykuły. Pan Godlewski twierdzi, że manipulujemy informacjami dotyczącymi zakupu karuzeli "Filiżanki". Pan prezes sam podpisał ogłoszenie, które znajduje się min. w "Suplemencie do Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej" no i oczywiście na stronie internetowej parku śląskiego. Wynika z niego, że "Całkowita końcowa wartość zamówienia" wynosi 1 600 000,00 PLN ( Sekcja II.2.1 cyt. ogłoszenia). W Sekcji V jest informacja o sprzedawcy urządzenia ( Hiede-Park Soltau G mbH) oraz "początkowa szacunkowa całkowita wartość zamówienia" wynosząca 150 000,00 EUR. (ok.600tyś.zł.) W ogłoszeniu podano też inne informacje typu "całość urządzenia jest udekorowana". A gdzie ważniejsze informacje typu "sposób montażu" ? Szanowny Czytelniku całość ogłoszenia znajduje się na stronie parku śląskiego i sam możesz wyrobić sobie pogląd "jak dokonuje się zakupów z pieniędzy publicznych". A wracając do straty spółki za 2011 rok. Pan prezes obraża także społeczeństwo regionu starając się tłumaczyć, że "strata to nie brak pieniędzy, bo park pieniądze ma". Otóż panie prezesie społeczeństwo wie na czym polega strata w spółce akcyjnej i jak można ją pokryć. Ostatnio jako rzecznik parku pojawił się p. Zamorski znawca muzyki. Zabieg ten chyba nic nie zmieni w wizerunku parku.
- Szczegóły
- Odsłony: 1707
Na ostatniej sesji sejmiku samorządowego Prezes Parku Śląskiego A. Godlewski "pochwalił" się radnym likwidacją starej wąskotorówki i budową nowej. Ta wiadomość doprowadziła czytelników wielu tytułów oraz obserwatorów "parkowej" sceny do "białej gorączki". Otóż jak wynika z oficjalnej informacji (sesja sejmiku) wąskotorówka jest w takim stanie, że należy ją zlikwidować i w to miejsce wybudować nową. Wielu uczestników forów internetowych uznało to za manipulację.
Pan prezes nigdy chyba nie jechał tramwajem ul. A. Krajowej lub ul. 3-maja w Chorzowie. Torowiska tych linii tramwajowych są w takim stanie, że tramwaje jadąc dwoma torami ocierają się w czasie mijania. Nikt jakoś nie zamyka tych torowisk. Nie do przyjęcia jest informacja o kosztach budowy kilometra torowiska (wg standardów PKP to 2,5- 4 mln.zł). Wszak chodzi tu o kolejkę spacerową, a nie o "Pendolino". Prezes zapomniał powiedzieć, że koszt dotyczy nowego odcinka, a nie odbudowy po starym śladzie. Prawda jest taka. Dobry, "starej daty" toromistrz i cytowany przez prezesa system gospodarczy sprawi, że tory będą bezpieczne w ciągu dwóch miesięcy. No tak, ale systemu gospodarczego nie będzie, bo niby jak miałby on wyglądać, skoro prezes chce zwolnić pracowników fizycznych. Public relations, marketing czy rzecznik nic tu nie pomoże.
Z opinią o wąskotorówce jest tak jak basenem na "Stadionie Narodowym". Spółka twierdziła, że wszystko było ok., a specjalista twierdził, że dziesięciocentymetrowa nawierzchnia nie była w stanie odprowadzić skutecznie wody.
Po co ten cyrk Godlewskiemu ? No cóż . Za dwa lata wybory. Do tego czasu będzie mamił, zapewniał, udowadniał. Przedstawi z dwie koncepcje, zleci kilka wizualizacji, by w końcu stwierdzić w stylu Ferdynanda Kiepskiego "a co mnie to g...o obchodzi".
A "wąskotorówka" zniknie, dzieła dokończą złomiarze . Ruda Zośka